czwartek, 29 lipca 2010

SVALBARD

Hen, daleko na Północy, pomiędzy 74 – 81 stopniami geograficznymi szerokości północnej, a 10 – 35 stopniami długości wschodniej leży piękny archipelag zwany Svalbardem, lub jak kto woli Spitsbergenem. Jego największe wyspy to Spitsbergen, Nordaustlandet, Barentsoya, Edgeoya i Prins Karls Foreland.
Łączna powierzchnia tych wysp wynosi około 61.000 kilometrów kwadratowych
z czego aż 60% pokrytych jest lodowcami. Tylko na 6-7% powierzchni rosną rośliny. Najbardziej żyzne są połacie wewnątrz fiordów. Permanentna zmarzlina obejmuje cały obszar Svalbardu, a zaledwie jeden metr gruntu odmarza latem.

Flora ma bardzo krótki okres wegetacji, a niskie temperatury, niewielkie opady i nieurodzajna gleba nie sprzyja jej rozwojowi. Mimo to żyje tu aż 170 gatunków roślin. Są one bardzo delikatne i kruche, a raz zniszczona trudno się odradza.
Ślady opon samochodowych na tundrze widoczne są latami. Przepisy dotyczące ochrony środowiska są tu bardzo restrykcyjne. Prawie cały Svalbard zaliczony jest do rezerwatów przyrody. Zabronione jest jakiekolwiek zrywanie kwiatów, czy roślin,
Jak i jeżdżenie jakimkolwiek sprzętem mechanicznym poza drogami w okresie wegetacyjnym.

Słynny holenderski żeglarz Willem Barentsz odkrył Svalbard w 1596 roku i niemal natychmiast pojawiły się tu statki wielorybnicze. W ciągu 150 lat wybito liczne stada wielorybów tak skutecznie, że przestało się opłacać na nie aż tak daleko polować.
Po wielorybnikach pojawili się na tej ziemi rosyjscy myśliwi którzy przez półtora wieku trzebili białe niedźwiedzie i lisy polarne. W połowie dziewiętnastego wieku Rosjan zastąpili Norwedzy, którzy polowali tu do 1973 roku, do chwili, gdy wprowadzono zakaz polowań na całym Svalbardzie. Jak masowe to były rzezie tych zwierząt niech świadczy fakt, że w Polarnym Muzeum w Tromso wisi podobizna Króla Strzelców - Henry Rudiego, który w latach 1908-1948 zamordował 713 białych niedźwiedzi.

Stolicą archipelagu jest Longyearbyen liczące około 2.000 mieszkańców.
Jest tu kilka górniczych osiedli i placówek naukowych. Wydobycie bardzo dobrego węgla kamiennego trwa tu już od ponad stu lat. Kiedyś był on niezbędnym paliwem do opalania parowych statków wielorybniczych łowiących w tym rejonie.
Pierwsze kopalnie w 1904 roku założył amerykański magnat John Munro Longyear
i swoim imieniem nazwał osadę. I tak pozostało.
Z wybuchem I Wojny Światowej w Europie spadły drastycznie ceny węgla i w 1916 roku John Longyear sprzedał swe kopalnie Norwegom. Węgiel na Svalbardzie zalega niskimi pokładami, a jego wydobycie odbywa się często na kolanach.
Ciężka praca górników obciążona jest dużym ryzykiem wybuchu metanu.
Pierwsza eksplozja tego gazu na szybie No 1 zabiła 26 górników.

Na mocy Traktatu Svalbardzkiego z 1920 roku, cały Archipelag Spitsbergenu podlega administracji norweskiej. Traktat ten ratyfikowało już ponad 40 państw.

Drugim co do wielkości osiedlem Svalbardu jest rosyjski Barentsburg.
Tu rezyduje rosyjski konsul i mieszka kilkuset górników.
I tu, po wschodniej stronie Groenfjordu, pierwszymi poszukiwaczami węgla byli Norwedzy. Potem kopali go Rosjanie i od nich kupili kopalnię Holendrzy.
Osadę nazwali Barentsburgiem. Gdy w czasie kryzysu ceny węgla spadły poniżej granic opłacalności wydobycia, odsprzedali kopalnie Rosjanom.
Od 1932 roku są one własnością TRUST ARCTIKUGOL.

W czasie II Wojny Światowej salwy niemieckiego pancernika „TIRPITZ” rozniosły
w strzępy wszystkie zabudowania. Odbudowano je w latach 1948 i 1962, a w okresie od 1975 do 1985 zmodernizowano miasteczko.
Powstały tu gimnazjum, pływalnia i biblioteka. Gdy 1990 roku skończyły się dotacje rosyjskiego rządu, Barentsburg musiał stać się samowystarczalny.
Zaczęto hodować kury, krowy, świnie, a standard życia znacznie się obniżył.

W ostatnich latach Barentsburg dotknęły dwie tragiczne katastrofy.
Na lodowcu Opera rozbił się podchodzący do lądowania rosyjski samolot pasażerski. Zginęli wszyscy na pokładzie – 143 osoby – w większości kobiety i dzieci, - rodziny górników.
Druga katastrofa, to wybuch metanu w 1997 roku, gdzie śmierć poniosło
23 górników.

Obecna sytuacja Barentsburga powoli się poprawia, a do miasteczka ściągnęło więcej górniczych rodzin. Dziś, szacunkowo żyje tu i pracuje około 350 mieszkańców.
Do Barentsburga docierają turyści. Zimą śnieżnymi skuterami, latem statkami wycieczkowymi. Mogą obejrzeć niewielkie muzeum, skorzystać z hotelu i nabyć różne gadżety w sklepie z pamiątkami.

Trzecim miejscem, co do liczby ludności, jest Swea. Kopalnia należąca do Store Norske Spitsbergen Kulkompani, położona kilkadziesiąt kilometrów na południowy wschód od Longer. Pierwszymi wydobywcami węgla byli tu Szwedzi. Wydobycie szło sprawnie, aż do wielkiego pożaru który strawił nie tylko szyb wydobywczy,
ale i zabudowania. Ich odbudowa trafiła na kryzys gospodarczy spowodowany
I-szą wojną światową, więc Szwedzi sprzedali kopalnię Norwegom.
Przez dwadzieścia lat kopalnia była martwa i dopiero po II-giej wojnie światowej ponownie ruszyła jej eksploatacja. Norwedzy przebadali zasoby węgla, zmechani-zowali wydobycie, postawili nowe budynki. Pokłady węgla są tu wysokie na
5 metrów co podnosi opłacalność wydobycia. Na terenie kopalni nie ma infrastruktury osiedlowej. Górnicy na stałe mieszkają w Longer, a na dwutygodniowe zmiany dolatują samolotem. Zimą, po zmarzlinie, dojeżdżają pojazdami gąsienicowymi.
Zatrudnienie kopalni to około 200 ludzi. Tuż przy kopalni jest głębokie, dobrze wyposażone nabrzeże do którego cumują duże masowce.

Ostatnią co do wielkości osadą, jest leżący na północy archipelagu, w wejściu Kongsfjordu Ny-Alesund. I ona rozpoczynała swój żywot jako osiedle górnicze.
W 1916 inwestorzy z Alesundu wykupili osadę i nazwali Ny-Alesund.
Pokłady węgla były obfite, ale bardzo głębokie i przepełnione metanem. Praca na nich była szalenie niebezpieczna. W 1962 roku nastąpiła duża eksplozja w której zginęło 21 górników. Nigdy już nie wznowiono wydobycia, a około 200 osobowa społeczność osady się rozpierzchła.
Przez kilka lat osada była całkowicie opuszczona, aż naukowcy z Instytutu Polarnego zainteresowali się tym miejscem. Zbudowano tu nowoczesną stację badawczą Sverdrupstasjonem. Niebawem to urocze miejsce ściągnęło Niemców, Francuzów, Anglików, Włochów, Holendrów, Japończyków, Koreańczyków, a ostatnio zawitali tu ze swoją największą stacją Chińczycy, którzy przed wejściem postawili dwa duże marmurowe lwy. Dla obsługi wszystkich stacji norweski Instytut Polarny zbudował nowoczesne i doskonale wyposażone laboratorium.
Wszystkie te kraje prowadzą odrębne badania które się wzajemnie uzupełniają. Obejmują one badania geodezyjne, obserwacje atmosfery, zmian klimatycznych, zmian radiacji ultrafioletowej, wpływu warstwy ozonowej na produkcję łańcucha pokarmowego i wiele innych. Norweski Instytut Polarny jest szczególnie zainteresowany efektem zanieczyszczeń na życie zwierząt, szczególnie tych na szczycie łańcucha pokarmowego, - białych niedźwiedzi, lisów polarnych i mew. Podstawą tych badań jest ich powtarzalność w dłuższym okresie czasu.

Ny-Alesund ma swoje niewielkie lotnisko i stałą łączność samolotową z Longerbyen. Lot trwa pół godziny, a koszt w jedną stronę wynosi 1300 NK. Na miejscu są komfortowe warunki hotelowe, ale zarezerwowane głównie dla naukowców.
W miarę wolnych miejsc można z nich skorzystać w cenie 1000 NK za dobę.
Jest tu nawet sklep z pamiątkami, otwierany przy okazji wizyty wycieczkowca.
Dla turystów są tu dokładnie wyznaczone trasy zwiedzania i korzystanie z nich rygorystycznie przestrzegane.

To międzynarodowe centrum naukowo-badawcze liczy, w zależności od pory roku
40-100 mieszkańców. Port ma dwa nabrzeża, a na jednym z nich jest urząd pocztowy, położony najbliżej bieguna.

Już w okresie przedwojennym Polacy prowadzili na Spitsbergenie badania naukowe. Ich pionierem i popularyzatorem był prof. Stanisław Siedlecki.
Nasza stacja badawcza w Hornsundzie, w Zatoce Białego Niedźwiedzia, została odbudowana w 1957 roku w czasie III Międzynarodowego Roku Geofizycznego.
Od tej pory pracuje już non stop przez 53 lata.

W „Polskim Domu pod Biegunem” długie polarne noce spędza 9 naukowców
i techników. Ich badania zdobyły międzynarodowe uznanie.

Warto wspomnieć, że osiedla te nie łączą żadne drogi. Komunikacja odbywa się
drogą powietrzną, latem wodą. a w czasie zimowej zmarzliny skuterami śnieżnymi.


W 2002 roku rząd norweski przekazał część swoich uprawnień do autonomicznemu Zgromadzeniu Mieszkańców Longyearbyen, które stworzyło niezwykły model demokratycznego zarządzania archipelagiem. Równolegle istnieje tu norweskie centrum administracyjne z gubernatorem (sysselmannem) na czele.
Trzy lata temu Longyearbyen otrzymało honorowe wyróżnienie
„Miedzynarodowej Lokalnej Społeczności”.

Z typowo górniczej osady, miasteczko przekształciło się w ośrodek nauki, przemysłu
i handlu. Ludność jest tu młoda, dynamiczna, a seniorów niewielu.
Dzieci mają trzy przedszkola, szkołę obejmującą swym zakresem wykształcenie średnie, oraz możliwość studiów w Centrum Uniwersyteckim Svalbardu (UNIS),
na którym są wydziały: - biologii arktycznej, geologii, geofizyki i technologii.
Promocja tego Centrum jest ogromna, zainteresowanie zgłosiło już ponad 40 krajów.

Władze norweskie wytyczyły trzy główne kierunki rozwoju archipelagu:
- górnictwo
- badania naukowe
- turystyka

Longer, bo tak jest w skrócie zwane Longyearbyen, mimo bardzo długich nocy nie jest ospałym miejscem na ziemi. Dzieje się tu wiele, mimo że tu zimno i daleko.
W 2007 roku oddano do użytku nowoczesną i dobrze wyposażoną halę sportową,
a duża pływalnia z sauną raduje wszystkich mieszkańców, szczególnie w okresie polarnej nocy.

Centrum Uniwersyteckie organizuje odczyty i sympozja z różnych dziedzin nauki,
a przez okrągły rok słynni muzycy i artyści odwiedzają Svalbard.

A oto imprezy roku:

- w styczniu ma miejsce „Tydzień Polarnego Jazzu”.

- w marcu, a dokładnie 8-go marca, gdy po długiej nocy po raz pierwszy wschodzi słońce, z wielką wrzawą jest celebrowana Solfestuka. Jest to dzień radości, rewii
i koncertów, zawodów sportowych i wyścigów śnieżnych skuterów.

- w kwietniu startuje Wielki Svalbardzki Maraton Narciarski.

- w czerwcu, kto żyw bierze udział w Wielkim Biegu Maratońskim.

- ostatniego tygodnia października jest tu wielkie muzykowanie „Dark Season Blues”

- w drugim tygodniu listopada kulturalne wydarzenia roku kończy rzeźbiarski plener

Będąc w Longer warto obejrzeć Muzeum Svalbardu.
Jest tu historia wielorybnictwa, polowań na niedźwiedzie i lisy polarne,
górnictwa węgla kamiennego, siermiężnych wypraw polarnych, i działań wojennych
z okresu II wojny światowej.
Ma tu swój dział również geologia, jak i ekspozycja lokalnej fauny i flory.
Dwa, znacznie mniejsze muzea są jeszcze w Barentsburgu i Ny-Alesundzie.

W Longyearbyen Centre of Arts and Crafts skupieni są miejscowi artyści.
Mają swoją galerię sztuki w której wystawiają tu swe prace malarskie, grafikę, fotografie, wyroby ceramiczne i szklane, oraz wyroby jubilerskie.
Te dzieła sztuki są do nabycia, natomiast stałą ekspozycję Kave Tetera zwanego tu „Mistrzem Światła” można tylko podziwiać.

W pobliżu ładnie położonego kościoła jest niewielkie, ale ciekawe muzeum aeronautyki. Głównymi eksponatami są modele trzech słynnych sterowców związanych ze Svalbardem startujących tu z zamiarem zdobycia północnego bieguna.
Są to „America” (1906-1909), „Norge” (1926) i „Italia” (1928).

Jest to historia ich startów, długich poszukiwań i bezskutecznego ratunku.
Jedna z tych akcji zakończyła się tragiczną śmiercią norweskiego narodowego
bohatera - Roalda Amundsena.

Szczególną rolę w Longer odgrywa kościół.
Poza normalnymi nabożeństwami, można tu wpaść, aby ogrzać się przy kominku, napić świetnej kawy, przeczytać gazetę. Można trafić na koncert lub ciekawy odczyt, a ksiądz proboszcz organizuje wiele rozmaitych integracyjnych imprez.

Prawie całe miasto okalają niezwykłe, pięknie wykonane drewniane konstrukcje.
Jest to relikt niezwykle oryginalnej linowej kolejki do transportu węgla.
Centralna rozdzielnia wagoników mieściła się w Skjaeringa gdzie można znaleźć ciekawe informacje na temat tego niespotykanego rodzaju transportu.

W 1941 roku, w czasie II wojny światowej ewakuowano wszystkich cywilnych mieszkańców Svalbardu, a Norwedzy wysadzili szyby wszystkich kopalń.
Zaraz po wojnie, w 1946 roku, Longerbyen został całkowicie odbudowany. Powrócili mieszkańcy i normalne życie. Władzę w mieście trzymała norweska kompania węglowa. Początkowo żyła tu wyłącznie męska społeczność. Po latach przybyły żony i dzieci górników. Nadal jednak obowiązywał tu klasowy system społeczny. Wyraźny podział na rządzących i rządzonych. Robotnicy żyli w barakach i do pracy byli dowożeni samochodami. Po szychcie wracali do baraków, gdzie się myli i jedli.
Tak się kręcił ten kołowrót dzień za dniem.
Dzisiaj górnictwo w Longer prawie zamarło. Szyb No 3 koło Hotellneset jest zamieniony na turystyczny skansen, a szyb No 7 wydobywa węgiel na potrzeby miejskiej elektrowni i tylko w niewielkiej ilości na eksport.
Domy są tu budowane pod wynajem, choć ostatnio pojawiają się tendencje budownictwa własnego, co świadczy o społecznej stabilizacji.
Turystyka nie jest czymś nowym na Svalbardzie. Pierwszy statek turystyczny zawinął tu już w 1892 roku, a wkrótce zbudowano pierwszy hotel.

Noc polarna trwa na Svalbardzie od 28-go października do 14-go lutego.
W tym czasie słońce nigdy nie pokazuje się ponad horyzontem.

Za to od 19 kwietnia do 23 sierpnia słońce nie zachodzi.
Trwa długo oczekiwane, północne lato.


Po długiej polarnej nocy, wraz ze słonecznym światłem wzrasta u wszystkich mieszkańców poziom energii i aktywności. Dni stają się coraz dłuższe, a już od kwietnia słońce ogrzewa zimowy krajobraz. Ptaki wracają z ciepłych stron,
na topniejącym lodzie radują się foki, a zbocza gór się zielenią.

Śnieg szybko znika, rozkwitają kolorowo małe kwiatki, a wrzawa ptaków wypełnia zimową ciszę. Nastaje na Svalbardzie krótkie i gorączkowe lato.
Mimo, że dzień trwa przez 24 godziny – dni nie wydają się długie.
Czasem jedynie gubimy poczucie czasu i znika potrzeba snu.

Od września do października panuje na Swalbardzie kolorowa jesień.
Długie promienie słońca malują świat w pomarańczowych odcieniach.

Ogrzane latem górne partie gór zaczynają marznąć. Dzienne temperatury spadają
do zera, a dni stają się coraz krótsze. Jest to doskonały czas na piesze wędrówki.
Po zmarzniętej glebie chodzi się lekko, powietrze jest czyste, a czerwone niskie słońce bajecznie oświetla świat.

Z końcem października po raz ostatni widzimy promień słonecznego światła
i Svalbard zapada w głęboką polarną noc. Przez ponad dwa miesiące nie pokaże się już żaden promień słońca.
Ale wtedy, przy dobrej pogodzie, gdy niebo jest rozgwieżdżone, na niebieską scenę wkracza kolorowa polarna zorza i rozpoczyna swój niesamowity taniec.

Zjawisko to jest tak piękne, że są tacy co twierdzą, iż miesiąc luty, jest tu w Arktyce, najpiękniejszym miesiącem roku.

Po trzech miesiącach polarna noc powoli ustępuje miejsca wschodzącemu słońcu, które dzień po dniu jest coraz wyżej nad horyzontem.
Najpierw oświetla ono tylko szczyty gór, by potem powoli schodzić w doliny.

Archipelag Svalbardu leży blisko północnego bieguna, ale w porównaniu z innymi miejscami o tej samej szerokości, ma klimat umiarkowanie chłodny.
Średnie temperatury powietrza w Longyearbyen sięgają w zimie - 14 stopni Celsjusza,
zaś latem aż + 6 stopni.
Najniższa notowana temperatura w marcu 1986 roku wyniosła minus 46,3 stopnie,
a najwyższa latem w czerwcu 1979 roku wyniosła plus 21,3 stopnia.

UWAGA!!! Pamiętajmy o OTAGO. Zmiany pogody następuję tu bardzo szybko, opady deszczu są niewielkie, a mgły występują jedynie latem.

Turystyczny Svalbard jest doskonale zorganizowany, bardzo atrakcyjny
i funkcjonuje przez okrągły rok.

Już zimą można wyruszać na długie eskapady, na nartach lub bez, korzystając
z domków traperskich, iglo, śnieżnych jaskiń lub namiotów.
Mroźna i wygwieżdżona noc dodaje adrenaliny takiej wyprawie.
Narty i sprzęt można wypożyczyć na miejscu.


Szczególną formą turystyki są tu zaprzęgi psów. Już po krótkim przeszkoleniu można samemu prowadzić sanie, lub kazać wieść się przewodnikowi.
Wycieczki mogą być kilkugodzinne, lub nawet wielodniowe.

Letni turyści mimo, że drogi są już czarne, mogą zaznać fascynacji jazdy psimi zaprzęgami, gdyż na lodowcach jest jeszcze masa śniegu.
Ci zaś, co czują wielki respekt przed szczelinami lodowców, mogą pojechać psim zaprzęgiem po drogach na niskich wózkach podobnych do nansenowskich sań.

Z Longer można się wybrać na penetrację pobliskich lodowych jaskiń.
Trzeba mieć ze sobą odpowiedni sprzęt i przewodnika.

Bardzo popularne są narciarskie wycieczki z psami i saniami. Psy pociągną sanie
z ładunkiem, dotrzymają Ci towarzystwa, a nocą chronić Cię będą przed niedźwiedziem. Czas trwania takiej wyrypy to 3 - 12 dni.

Nieco poza miastem, w dolinie Adventdalen, jest kilka psiarni. Jak pamiętam,
jedną z nich prowadzą polscy studenci weterynarii.
Warto się do nich wybrać i porozmawiać o pieskach. Jak się je hoduje, jak się je układa, jak szkoli do pracy w zaprzęgach i przy okazji zjeść dobry polowy obiad.

W okresie wiosny i jesieni są organizowane jednodniowe wycieczki na śnieżnych skuterach do rosyjskiej kopalni w Barentsburgu lub opuszczonej, również rosyjskiej, osady w Piramiden. Na skuter jest wymagane prawo jazdy kategorii B lub S.

Latem, kilkugodzinne wyprawy z przewodnikiem są organizowane na lodowce.
Robią wrażenie i nobilitują. Czas około 5 godzin.

Od połowy czerwca do końca sierpnia kursują wycieczkowe statki na zachodnie wybrzeże Svalbardu, a nawet wokół Spitsbergenu. Takie rejsy trwają od 3-ch do
11-tu dni. W tym czasie w ciekawych miejscach są zejścia na ląd.

Geologicznie jest Svalbard niezwykle atrakcyjny. Są miejsca gdzie można znaleźć ładne skamieliny. Przewodnicy zaprowadzą Cię wszędzie!

Chodząc po ulicach Longer, co chwila widzimy grupy ludzi z niewielkimi plecakami,
prowadzone przez przewodnika, którego można rozpoznać po traperskim stroju i przewieszonej przez ramię strzelbie.
Zapewne ruszają oni na lodowiec, lub w pobliskie góry.

Niektóre wycieczki są obwieszone lornetkami. To ci, co idą z ornitologiem, aby przyjrzeć się gnieżdżącym się tu ptakom. Ich kolonie są szacowane na miliony par. Najwięcej gniazd mają tu drobne alczyki, trójpalczaste mewy i fulmary.
Większość z tych ptaków jest migracyjna. Przybywa tu na Svalbard ze względu na mnogość pożywienia. Zakłada gniazda, wychowuje młode i jesienią wraca
w cieplejsze strony.
Z pośród 30 gatunków ptaków, jedynym co tu zimuje, jest niewielka pardwa górska. Na zimę zmienia ona swoje upierzenie z szarobrązowego na białe i żyje w górach.Ze zwierząt, swój Svaldzbarski rodowód mają jedynie lisy i renifery.

Licznymi gośćmi są tu różnych gatunków foki i morsy. Przypływają wieloryby. Najczęściej są to bieługi, które bardzo lubią fiordy.
Na wodach Spitsbergenu można zobaczyć aż 19 gatunków morskich zwierząt.

Do największych atrakcji należy, Król Arktyki, biały polarny niedźwiedź.
Został on zaliczony do morskich zwierząt, jako że większość swego życia spędza
na dryfujących lodowych krach. Występuje najczęściej wokół wysp Wschodniego Svalbardu, choć na naszej bazie w Hornsundzie, w zachodniej części Spitsbergenu, przy (nomen omen) Zatoce Białego Niedźwiedzia, którejś wiosny, w czasie migracji tych zwierząt z okien bazy naliczono ich około 500 sztuk !!

JEST NIEBEZPIECZNY! Atakuje bez ostrzeżenia.
Rodzi się zimą w śnieżnej jamie i do dwóch lat jest pod opieką swojej mamy.
Jego pożywieniem są najczęściej foki. Niedźwiedzie są pod ścisłą ochroną.
Nie wolno ich karmić, drażnić, straszyć, lub zakłócać ich spokój w jakikolwiek sposób, gdyż to może wywołać u niego agresję, a to źle się skończy.
Kiedyś, na oczach grupy, niedźwiedź rozszarpał turystę.

Płynąc po fiordach Svalbardu napotykamy grupy kajakowców co opływają Adventfiorden. Od czasu do czasu wysiadają w ciekawych miejscach, zaglądają do opuszczonych kopalni i podziwiają piękne krajobrazy.
Są to z reguły jednodniowe wyprawy.

Kto lubi wiosłować, może popłynąć znacznie dalej, na kilkudniową wyprawę
do Billefjorden, Dicksonfjorden, lub bardziej odległych Kongsfjorden i Krossfjorden. Organizator zapewnia gorące posiłki i noclegi w namiotach lub opuszczonych husach.

Dla tych, którym wiosła parzą dłonie, są do dyspozycji szybkie pontony na których można szybko oblecieć i zobaczyć Isfjord. W wyznaczonych, pięknych widokowo miejscach organizatorzy rozpalają ogniska i przygotowują gorące jadło.

Noclegi są w przygotowanych namiotach, lepiankach krytych darnią, a czasem
w starych traperskich chatach. Wieczorami przewodnicy snują opowieści o dawnych traperach i zagubionych wędrowcach krasząc je filmami lub slajdami.

Dla miłośników jazdy konnej są do dyspozycji ładnie utrzymane rumaki. Trasy przejażdżek są tak dobrane, aby cały czas jechać wzdłuż pięknych krajobrazów.

Na koniec tej atrakcyjnej turystycznej oferty jest oczywiście autokar, który zawiezie nas w ciekawe miejsca i będzie można wszystko zobaczyć bez najmniejszego wysiłku. Autokar staje przy Svalbardzkiej Galerii, przy Polarnym Muzeum, oraz przy stacji badawczej EISCAT Svalbard Radar.

Ochrona środowiska nie jest na Svalbardzie pustym frazesem.
Regulują ją szczegółowe przepisy, a kary za ich nie przestrzeganie są wysokie. Specjalne dotyczą turystyki, organizatorów wycieczek i statków wycieczkowych. Ponadto organizatorzy wycieczek są zobowiązani przedstawić w biurze gubernatora plan wycieczki ze znacznym wyprzedzeniem i wykupić ubezpieczenie które pokrywa koszty ewentualnego ratownictwa.

Nawet indywidualne wędrówki są objęte tym zarządzeniem, a to wszystko dla Twojego bezpieczeństwa. Zaleca się korzystanie z miejscowych przewodników.

Wszystkie wymienione imprezy są dość drogie, ale mają naprawdę wysoki standard.

Svalbard jest perłą Arktyki. Stąd apel do wszystkich: „DBAJMY O SVALBARD”

Wyprawa w ten rejon świata jest daleka, ale gdy już tu jesteśmy, zobaczmy co tylko można, bo nigdy nie wiadomo, czy uda się nam ponownie powróć.


Przekazując te zebrane z wielu źródeł informacje,
życzę Wszystkim miłych wspomnień z pobytu na Spitsbergenie


/-/ Andrzej Drapella




A teraz kilka informacji dodatkowych:

– prowadzenie pojazdów mechanicznych po spożyciu alkoholu (0,2%) jest
karalne.
- od czasów kopalnianych panuje na Svalbardzie obyczaj zdejmowania butów
przy wchodzeniu do domów, sklepów i urzędów. Warto mieć przeto ze sobą
ciepłe skarpety lub domowe sandały.
- polowania i łowienie ryb jest ograniczone przepisami.
Informacje można znaleźć w Internecie na stronie: "http://www.sesselmannem.no" www.sesselmannem.no
- w Longer można wypożyczyć rozmaity sprzęt turystyczny jak indywidualne
boje ratownicze, broń, namioty, śpiwory, rowery, pontony, skutery, samochody
Wypożyczając broń palną trzeba okazać swoje zezwolenie na broń, lub
dokument świadczący o odpowiednim przeszkoleniu strzeleckim.
– wypożyczając śnieżny skuter trzeba mieć ukończone 16 lat i samochodowe
prawo jazdy. Maksymalna dozwolona szybkość poza terenem zabudowanym
wynosi 80 km/godz. Kask obowiązkowy.