środa, 18 maja 2011

SOPOT 14-go MAJA 2011 - GODZINA 14:05 KAPITAN TOMASZ CICHOCKI WYRUSZYŁ JACHTEM "POLSKA MIEDŹ" W REJS DOOKOŁA ŚWIATA BEZ ZAWIJANIA DO PORTÓW


Jest to wielka chwila dla polskiego żeglarstwa. Wprawdzie właściwy rejs rozpocznie się za miesiąc z francuskiego portu Brest, ale pożegnanie dzielnego żeglarza odbyło się tu, u nas w Kraju, w Sopocie. Taki rejs to ogromne wyzwanie. Około 10 miesięcy samotnej żeglugi przez trudne rejony. Napotka On rejony ciszy i sztormowych wiatrów, a ma do przebycia minimum 21.600 mil morskich (wymagania regulaminowe). Trasa wiedzie dwa razy przez cały Atlantyk. Raz z północy na południe i po raz drugi z południa na północ. Na niskich szerokościach, w rejonach silnych wiatrów przepłynąć musi Ocean Indyjski i będzie się potem zmagać z ogromem Pacyfiku.

Tomek płynie na doskonałym, opływanym jachcie DELPHIA 40.3 o długości 12 metrów i 80 metrach ożaglowania podstawowego. Współautorem rejsu jest Stocznia, która na pewno dołożyła wszelkich starań, aby jacht nie zawiódł w ekstremalnych warunkach. Rejs nosi tytuł: "AROUND THE WORLD - DELPHIA PROJECT", a to zobowiązuje. Do realizacji tego projektu włączyło sie wielu Sponsorów. Każdy wedle swoich możliwości. Przygotowania trwały 8 lat !!!
Na konferencji prasowej Tomek Cichocki opowiedział jak wiele trudności trzeba pokonać, aby ziścił się dzień wyjścia w morze. Stwierdził, że WSZYSTKO zostało zrobione, aby rejs ten zakończył się pomyślnie. Przyznał, że najsłabszym ogniwem jest on sam. Uczciwie postawił sprawę. Ale zrobił co mógł. Samotnie w ramach treningów przepłynął dwukrotnie Atlantyk. Zadbał o swoje zdrowie i kondycję. Dziennie "robił" 100 basenów.

Nie znam Tomka i bacznie obserwowałem jego zachowania w czasie tej konferencji. Z bardzo pozytywnym rezultatem. Gdyby to ode mnie zależało, bez wahania dałbym mu jacht na taki rejs. Podoba mi się i ma moje zaufanie.
Krzysztof Mikunda, - Szef Projektu i Organizator poprowadził konferencję prasową znakomicie. Stworzył atmosferę życzliwości i bardzo ciepło podziękował wszystkim sponsorom. Oprawa wyjścia w TEN REJS była, moim zdaniem najlepsza w historii polskiego żeglarstwa. Duża jest w tym zasługa Wiceprezesa Zarzadu KGHM POLSKA MIEDŹ Wojciecha Kędzi. Jest to człowiek z którego emanuje życzliwość. Jestem przekonany, że wszyscy co pracowali nad tym projektem mają mu wiele do zawdzięczenia. Nie zawiodły media, a medialny sponsor rejsu "Teleexpress" to strzał w dziesiątkę. Nastały syte lata dla polskiego żeglarstwa. Mamy mistrzów świata, mamy mistrzów olimpijskich, mamy wybitnych regatowców, mamy bardzo odważnych żeglarzy. Niedawno w Gdańsku na rozdaniu Conradów gościliśmy liczną delegację Anglików z elitarnego stowarzyszenia Bractwa Wybrzeża. Nie mieli słów uznania dla naszych osiagnięć, a przecież są znani z tego, że szczodrze nie komplementują.

Dziękuje WSZYSTKIM co się przyczynili do tego, że TAKI REJS ruszył. To naprawdę WIELKA SPRAWA !!!
A na Tomka Cichockiego czekamy życząc MU pomyślnej żeglugi.

Andrzej Drapella,
sztorman Gdańskiej Mesy Kaprów Polskich

P.S. Przed 32 laty trasę tę pokonał w 344 dni przemyski żeglarz Henryk Jaskuła na starym drewnianym opalu "Dar Przemyśla". Bez GPS-u, radaru, map elektronicznych, nawtexu, łaczności satelitarnej, ogniw słonecznych, generatora wiatrowego, odsalarki mikroweli, piekarnika, liofilizatów, dakronowych żagli i wielu innych pożytecznych rzeczy. Wystarczył mu magnetyczny kompas, chronometr i sekstant. Uważam, że w takiej chwili powinniśmy o Nim pamiętać.